niedziela, 19 lipca 2015

Miłe ciężkiego początki

Wszyst­ko za­czę­ło się od po­szu­ki­wań ład­nej lal­ki dla naj­młod­szej mo­jej cór­ki. W za­ło­że­niach mia­ła to być śred­niej wiel­ko­sci lal­ka, z wło­sa­mi, któ­rą moż­na by­ło­by prze­bie­rać. Za­łe­ża­ło mi też na ta­kiej lal­ce, któ­ra nie na­śla­do­wa­ła­by jak au­to­mat „ludz­kich od­gło­sów” do wy­czer­pa­nia ba­te­rii. Oka­za­ło się, że ofer­ty kup­na w skle­pach i na au­kcjach pły­nę­ły do mnie sze­ro­ką rze­ką chiń­skich bo­ba­sków, be­ka­ją­cych i siu­sia­ją­cych nie­mow­lacz­ków. Aż w koń­cu tra­łam na nie za cięż­ką, choć mo­że tro­chę dłu­gą jak dla ma­łej dziew­czyn­ki — by­ła to ślicz­not­ka Sophia — DesignaFriend firmy CHAD VALLEY.
Cór­ka by­ła bar­dzo za­do­wo­lo­na, a we mnie obu­dzi­ły sie daw­ne ma­rze­nia. Przy­po­mnia­łam so­bie o za­ba­wach z mo­ją star­szą sio­strą, o ob­szy­wa­niu la­lek, o two­rze­niu ma­sko­tek z róż­nych ma­te­ria­łów. Moja mama (z za­mi­ło­wa­nia i za­wo­du kraw­co­wa)) przy­po­mnia­ła mi, jak to w dro­dze ze szko­ły czę­sto za­glą­da­łam do jej za­kła­du kra­wiec­kie­go, prze­glą­da­łam żur­na­le mody, ba­wi­łam się jej przy­bo­ra­mi kra­wiec­ki­mi. Dla mnie naj­cie­kaw­sze by­ły te mo­men­ty, w któ­rych moja mama spraw­dza­ła efek­ty swo­jej pra­cy bez­po­śred­nio na klient­kach (przy­miar­ka)) By­ły to cza­sy, kie­dy naj­lep­sze ja­ko­ścio­wo ma­te­ria­ły moż­na by­ło ku­pić w tzw. pe­we­xach. A tu u mo­jej mamy mia­łam moż­li­wość do­tkąć tego luk­su­su. Mo­głam spraw­dzić jak ma się w do­ty­ku taka tka­ni­na, jak się ukła­da i jak się na­zy­wa.

Postanowienie

Wraz z po­ja­wie­niem się u nas w domu „So­fin­ki” po­sta­no­wi­łam po­głę­biać mo­ją wie­dzę o lal­kach. Z cza­sem przy­szło pra­gnie­nie szy­cia stro­jów dla la­lek…


1 komentarz: